UWAGA! To nie jest konwencjonalna notka. Myślałem nad zwykłą, ale nie wpadł mi do głowy żaden powalający pomysł.
Ta notka ma za zadanie sprawdzić, ilu z was tu wpada. Za to, że nie ma licznika na stronie, bądźcie tacy dobrzy i wpiszcie coś w komentarzach. Cokolwiek. Ślad kurwa zostawcie, że byliście.
Taki mały test...
Pozdrawiam.
Dochodzę do wniosku, że mniej więcej tego mi było trzeba... Czegoś w tym rodzaju... Bez tego wcześniej wydawało mi się, że jakiś element jest nie na swoim miejscu.
Człowiek wstawał rano... leniwa kawa ustawiana na zeszycie do notatek z uczelni... szybkie wpełznięcie pod kołderkę... mały, zielony przycisk na dyskretnym pilociku, potem szybkie wciśnięcie 0 na pilocie od TV (AV) i jednoczesne uruchomienie czerwonym przyciskiem na dłuższym pilocie wieży. Pojawia się biały napis PlayStation, a nieco poniżej Infinity 1.38. Nieco potem przy dobrze dobranej, delikatnej muzyce logo Final Fantasy X, Final Fantasy X - 2, bądź szybsze intro, o wiele bardziej żywa muzyka i napisy Dragon Ball Z: Budokai Tenkaichi, Tekken 5, bądź SoulCalibur 3... W zależności od chęci pojawiało się dane logo... koło 13 śniadanko... dalej loga... Filmik w TV... może jakiś program... spać...
I tak to wyglądało dłuższy czas... co prawda musiałem zaspokoić nieco Final`owy głód, oddaję sobie tutaj honor. Ale co za dużo to nie zdrowo. Czas było zacząć robić coś jeszcze, prócz nauki co dwa tygodnie... a raczej siedzenia na uczelni. Człowiek się dzięki temu nieco bardziej dowartościowuje.
Dziś dowartościowując się udało mi się zrobić teoretyczne 25 zł w jakieś 2 h. Niecałe. Teraz trzeba tylko to jeszcze sprzedać... ale to, prędzej czy później, nastąpi...
'Ból jest dobry..' - mówił często Sylas...
Czy to prawda...? Nie wiem, ale niekiedy przynosi ulgę; nawet wiadomość, że cierpi ktoś bliski, przynosi w pewnej mierze ulgę. Dobrze, ból uszlachetnia;) (nawiązanie do poprzedniej notki, dla mało qmatych)
Godzina wczesna niestety. Niestety też, albo i stety, obudziłem się sam. A raczej napór wypitego wczoraj piwka na pęcherz postawił mnie na nogi. Wstałem więc. Za niedługo lecimy do pracy... hym... no, moze to zbyt poetycko powiedziane... lecimy robić pieniądze. Literalne coś z niczego... dobrze przynajmniej, że pracuję tylko i wyłącznie na siebie, w nienormowanym wymiarze godzin i ustalam sam sobie stawkę godzinną...
Jak to jest... jak to jest, że koło 18 - 20 roku życia, problemy tak diametralnie zmieniają swój kaliber...?
Z czwórki z fizyki robi się problem ze znalezieniem pracy...
Z nieusprawiedliwionych godzin robi się problem znalezienia mieszkania dla nas...
Z zagrożenia z matematyki rodzi się pytanie, czy nie zostniemy rodzicami...
Tyle niewiadomych, tyle obowiązków, poświęceń...
Zycie...
Ale właściwie życie byłoby bez tego nudne...
'Czym jest me czucie?
Ach, iskrą tylko!
Czym jest me życie?
Ach, jedną chwilką!
Lecz te, co jutro rykną, czym są dzisiaj gromy?
Iskrą tylko.
Czym jest wieków ciąg cały, mnie z dziejów wiadomy?
Jedną chwilką.
Z czego wychodzi cały człowiek, mały światek?
Z iskry tylko.
Czym jest śmierć, co rozprószy myśli mych dostatek?
Jedną chwilką.
Czym był On, póki światy trzymał w swoim łonie?
Iskrą tylko.
Czym będzie wieczność świata, gdy On go pochłonie?
Jedną chwilką.'