Chyba powoli zaczynam rozumieć słowa ludzi, który kiedyś mówili: ucz się... to najlepszy okres w Twoim życiu... Poczekaj, aż będziesz musiał(a) zarabiać na życie...
Poza tym, że Kochanie pojechało do szkoły, a pogoda w ogóle nie jest ładna, to miałem bardzo, bardzo przyjemne sny...
Jak dziecko... kolorowe, bardzo. I choć nie było we mnie jakiegoś uczucia, które często towarzyszy jakiemuś snu, to był bardzo ładny...
My...
Ostatnio często wymieniamy poglądy...
Kiedyś mówiłem, że liczy się dla mnie więź psychiczna... muszę czuć, że jest przy mnie... Niekiedy niestety nie mogę...
Ale rozumiem dlaczego... Przynajmniej po części staram się wczuć w Jej stanowisko... i próbuję zrozumieć...
pomóc...?
Wysedłem, żeby poszukać Kochaniu książeczki w bibliotece, o która mnie prosiła...
Okazało się, że ksiażeczki w tym momencie nie ma dostępnej...
Poszedłem do innej biblioteki...
Wchodzę... czuć delikatny zaduch, który jest bardzo charakterystyczny w tej bibliotece... Drzwi były praktycznie otwarte; wszystkie... Wchodziło się nie dotykając niczego. Bezszelestnie. Wchodząc do środka zauważyłem, że jestem totalnie sam... Nie było nawet pań bibliotekarek, które, zawsze dwie, trzymają wartę i dają zainteresowanym kaganki oświaty... Poczekałem moment. Moim oczom, ku sporemu zaskoczeniu, ukazała się dziewczyna być może w moim wieku, napewno już młoda. Skojarzyła mi się z Kaśką, dziewczyną, która mieszka z siostrą. Złe, niedobre skojarzenie. Wynagrodzone jej uśmiechem, które także mnie zaskoczyło. Usmiech nie był... zawodowo wyuczony. Zapytałem o Prawiek.... Dziewczyna również - o autora. Szybciutko poszła sprawdzić w katalogu, czy może mają (katalog umieszczony jest na, nazwijmy to, korytarzu biblioteki, kazdy ma do niego dostęp)... Poszedłem za nią. Po krótkim czasie powiedziała, że nie ma niestety...
- To może coś innego...? - uśmiechnęła się znowu.
- Raczej nie... interesuje mnie ta konkretna książka... - odpowiedziałem, nie odwzajemniając radości.
- Może coś w zamianę...? - nie ustępowała... Moment ciszy.
- To może Pan spróbować w bibliotece publicznej! - poinformowała szybko.
- Właśnie stamtąd wracam..
- To może w wojskowej...?
- [A skąd ja mam kurwa wiedzieć gdzie to jest?!] Yhym...
Zauważyłem po zachowaniu pani bibliotekarki, że ta nie miała do pracy podejścia zawodowego. Bynajmniej, może to nasuwać dość dziwne konkluzje...
Nie chciałbym, żeby ta notka zabrzmiała w pewnej sferze snobistycznie gdyż... kurna, mam to głęboko jak to zabrzmi.
Ilu z was lubi muzykę klasyczną / poważną? Ile z tych osób uważa, że ma dość dobre ucho? Że boli ich zwyczajna muzyka? W ilu z was dusza wzlatuje, kiedy słyszycie Odę do radości Bethovena, czy Requiem Mozarta..?
Ja uznałbym się za taką osobę... taką, która lubi słuchać, wie czego słucha i wie dlaczego. W muzyce staram się znaleźć coś, co mnie zainteresuje, zaintryguje w jakiś szczególny sposób... może to być wykonanie całego utworu, szczególny rodzaj muzyki, może być nawet pojedynczy dźwięk w ciągu długiego tła, przesłanie emocjonalne, czy cokolwiek innego...
Wracając do tematu... lubię muzykę i to nie prostą...
A teraz siedzę i słucham muzyki MIDI, ścieżki dźwiękowej z Finala VII.
Zaskakuje mnie ile można wydobyć emocji za pomocą kilku dźwięków...
Rozbawia też fakt, że cała muzyka w grze, mieszczącej się na 3 płytach CD (licz około 2 GB), zajmuje po spakowaniu niecałe 350 KB...
A tutaj example tego, co u mnie w głośniku...
Miałem napisać notkę wczesniej, w dzień... ale jak już przełączałem notatkowanie na tryb pod inne niż IE przeglądarki, wyłączyłem wszystko. Nie wiedziałem jak to ująć.
W wiadomościach mówili, że pisarz umarł. DonMario też o tym napisał. Pewno pojawią się teraz notki, że umarł wielki człowiek, że coś tam. Nie przeczę. Wcześniej naczytałem się notek, w stylu jak mi źle, jak mi niedobrze.
Więc ja powiem, że mi dobrze. Ogólnie. Ogólnie bardziej górnolotnie, niż przeciętnie ogólnie. Bo ogólnie zwyczajnie, to nic mi się nie chce. Ale to nic. Bo jednak mam swoje Kochanie. I jest lepiej. Bo właściwie to jestem człowiekiem szczęśliwym, stwierdzam. Nawet, jak nie zawsze się rozumiemy. To jednak dobrze mieć kogoś obok. Nawet, jeśli tak mało czasu możemy spędzić razem, to i tak dobrze.
Jedyny mankament to to, że kiedyś to się skończy... niestety i tego jestem świadomy, choćzapewne mało kto o tym myśli, będąc szczęśliwym. Bo po co się zadręczać takimi myślami..? Niestety ja o tym pomyślałem. I wcześniej myślałem. Jest dobrze, ale każde szczęście się kończy...