• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum maj 2004, strona 3


< 1 2 3 4 >

Dirty Magic

No, jak taki Pooh(atek) komenta napisze, to aż człowiek czytać moosi;) THX.

Pytasz, czy wydaje mi się, że inni nie rozumieją mojego życia, notek...? No właśnie niedawno się nad tym zastanawiałem. I doszedłem do róznorakiego wniosku. Z jednej strony kiedy napiszę notkę, czyta ją dajmy na to średnio 25 osób. Przy tym komentów jest kilka, możnaby je policzyć na palcach. Co z tego...? No właśnie odpowiedźna to może być odpowiedzią na pytanie Pooh(atka). Z jednej strony ludzie mogą mnie nie rozumieć, albo nie rozumieć treści notek. Z drugiej strony gdyby nie wiedzieli o czym piszę, nie wpadaliby tu tak często. Być może moje notki są zbyt jednolie i spójne, że nie da się ich skomentować...? Być może mój geniusz po prostu Wasz tak przytłacza, że nie wiecie co więcej możnaby dodać do tak wręcz boskiego dzieła, jak notka na blogu?:P ( odpowiedzi na te niemalże retoryczne pytania możecie udzielać oczywiście w tym samym miejscu - na komentarze:) ). Obra, dość smutów, kogo to obchodzi?:)

Normalnie Pooh(atq) Ci powiem, że jakby chodziły mi normalnie aplety Javy na tym blogu (w sumie nie wiem czemu nie chodzą) to bym za te komentarze dołożył Twojego bloga do listy tych czytanych... w sumie jest tu już parę blogów (które się nie wyświetlają), ale przydałby się Twój..;) Popracuję nad tym moze kiedyś..

Pisałaś szczerość...? Ta.. ważna sprawa, wazna cecha, która teraz kamufluje się w ludziach jak najdziksze kameleony... Szukasz szczerości... zapytasz człowieka, czy jest szczery, on Ci odpowie, że jest, a to tylko zakłamanie przez niego przemawia... normalnie nienormalne. Mówisz jeszcze, że dlugo nie zapomnę...? Racja... napewno nie szybko. Ale zapewne pojawią się (może się pojawiają?) osoby, które o takim wydażeniu, o takiej osobie by pomogły zapomnieć...?

Między bogiem a prawdą widzę zmianęzachowania jednej dziewczyny z klasy wzglęem mnie. Prawdę mówiąc to słyszałem texty, że podobno... hm... jakby to ująć...?:> "Interesuje się mną bardziej niż inne osoby". Ale nic nie mówię w tym kierunku... poczekam na rozwójwyrażeń, jestem trochę zmęczony takimi gerkami... znaczy tymi uczuciowymi. Należy mi się normalnie normalny odpoczynek od tego.

A co do innych dziewczyn... co do Moniki... pomaga mi dziewczyna zapomnieć. Normalnie dziś się na nią delikatnie wkurwiłem. I to całkiem miła sprawa... Wczoraj, jak już napomknąłem w ostatniej notce, dostalem od n(!)iej SMSa, czy zacząłem coś robić z projektem. I rzeczywiście, usiadłem wczoraj po ósmej, poseidziałem godzinę i wypociłem trochę textu. Kiedy mnie dziś o to zapytała, znaczy czy coś zrobiłem, odpowiedziałem, że tak... Pokręciła nosem... zapytałem czy mi wierzy. Odpowiedziała prosto: "nie". Więc o czym my tu gadamy?

P.S. (do zainteresowanych) Matura dopiero za rok.

 

04 maja 2004   Komentarze (3)

"i`ll be waitin` here for You... I promise"...

Koniec długiego weekendu. Trochę szkoda. Za wiele nie zrobiłem. W sumie nic nie zrobiłem.. jeszcze. Rodzinka przyjechała na kilka dni, więc nic nie dało się zrobić... a może nie było ochoty...? Tak czy inaczej już po wszystkim, a jutro znowu do budy. Plusem tego wszystkiego jest to, że w następnym tygodniu są matury, więc znowu odpadnie kilka dni, jakieś dwa. Dodatkowo nie pójdę sobie w poniedziałek do budy i będę mieć wolne 5 dni:) Wypas.

Dzisiejszy ranek, kiedy tylko się obudziłem był całkiem dziwny. Otworzyłem oczka około 10. Chwilkę poleżałem. I coś dziwnego mnie tknęło. Ostatnimi wolnymi dniami wysyłałem do Moniki sygnaly, na które nie było żadnej odpowiedzi. Swoją drogą ciekawe dlaczego...? Jednak leżąc dzisiejszego dnia w łóżku, pomyślałem moment o niej (...Niej?...). I co...? I totalnie nic. Aż się zdziwiłem. Nic nie poczułem, ani tęsknoty, ani żalu... początkowo się tego przestraszyłem. Potem jednak przeniosłem nas w mój świat... to jużchyba jakaś choroba psychiczna... nieważne. "Pobyliśmy" tam około pół godziny. I znowu było "jak dawniej". Odżyły dawne emocje... na moment. Potem znowu nic. Po jakimś czasie usłyszałem dzwonek telefonu... spojrzałem na wyświetlacz... siostra... odeslalem po chwili sygnał. I znowu kolejna strzałka... wyświelacz pokazuje: "Monisiaczek". Zdziwiłem się troszkę... może inaczej - miło zaskoczyło mnie to. Ubrałem się, umyłem, poszedłem na śniadanie do babci. Po południu pojawił się SMS... od niej. Oczywiście taki... zimny... może tylko zimny wg mnie... Tak czy inaczej kilka słów o weekendzie, potem do rzeczy... czy napisałem wstęp do projektu... zawsze... kurwa zawsze, jeżeli pisze do mnie SMSa to tylko po to, albo po coś, czego potrzebuje... boli mnie to. Chyba nie wie jak bardzo... Chyba myśli o tym wszystkim co się we mnie działo w zupełnie innych, mniejszych kategoriach... W takich, które już jej pozwoliły zapomnieć o tym wszystkim i wepchnąć to do szufladki z napisem "przeszłość, do której nie trzeba wracać". Myślałem, że jest bardziej dojrzała.. Oczywiście to mogą byćtylko moje przypuszczenia... ale ona napewno nei wiedziała co się ze mną działo... gdzie byłem i co przeżyłem. I właśnie to mnie po części boli... To, że dziewczyna jest nieświadoma tego. Z drugiej strony wzięła ode mnie to wszystko, co pisalem do niej... i co...? I nic...  I to jest dziwne... dziwne, jakby te wszystkie słowa były nadaremne... jakby jej serce było z litej skały, której nic nie przebije, ni prośbą, ni groźbą. Taka sytuacja wywołuje we mnie bardzo różnorodne emocje... Po chwili "miłości" obrośniętej czasem i bólem pojawia się nadzieja na przyszłość, na to, że coś możez tego wyjść, potem chwila zwątpienia, że to nie ma sensu, że nic już nie da się zrobić, na koniec moment wściekłości i złości do niej, że tak postąpiła, i chwila pychy, że to wszystko się kiedyś na niej odbije, że poczuje kiedyś to, co ja do niej czułem, ale już będzie za późno na to, żeby to wszystko odwrócić...

Pooh(atek) mówił, że jest odizolowany od osoby, która jej się podobała... rzeczywiście... Zaraz wakacje... koniec roku. Prawdopodobnie wujadę do Niemiec. Do jakiejś pracy. Trzeba na studia zarobić. Potem jest rok szkolny... kolejne, aczkolwiek krótkie miesiące nauki przed maturą... a potem...? A potem studia... I koniec... można się odgrodzić od przeszłości. Zapomnieć i zaszufladkować to wszystko... tak samo. Zapomnieć i rozpocząć nowe życie. Nowe, dorosłe życie. Może ktoś tam jest i czeka...?

03 maja 2004   Komentarze (2)

... Ona?

Dziwnie się poczułem, kiedy kilknąłem w to miejsce koło napisu "Login". Kiedy wyskoczył mój nick, kiedy wpisałem hasło... Jakby człowiek się miał zaraz znaleźć w innym miejscu. I rzeczywiście, się znajduje, w miejscu odkrywania samego siebie. W dobrym miejscu.

Wczorajszy dzień ubiegł pod znakiem imienin mamy. Przyjechała rodzinka z Białegostoku, po jakimś czasie poszliśmy sobie do ogrodu, zrobiliśmy grilla. Posiedzieliśmy do 22. Wszystko było spoko... spoko poza tym, że ciągle, równolegle do tego co się działo na imieninach, na grillu, ciągle byłem gdzieś z Moniką... może koło niej...? Nawet nie wiem co robiła wczorajszego dnia, ale wiem, że "my" ten dzień spędziliśmy w moim osobistym świecie. I było bardzo miło.

Chciałbym wczorajszy dzień spędzićz nią (Nią?). I choć spędziłem go w "tym" świecie, to zaczyna mi w tym wszystkim czegoś brakować. Pewnie jej. Pewnie tej dziwczyny... cholera, ciężko się o tym pisze... z jakimś dziwnym strachem, kiedy ma się świadomość przez co się przeszło.. przez Nią. Jakby miało się sięgnąć po narkotyk, od którego próbowało się uciec, bo wywoływany przez niego nałóg doprowadził niemalże do śmierci. Wiem, że jeżeli będę dalej o Niej myśleć, wszystko może się powtórzyć. Tylko, że teraz już nie mam siły walczyć o nic. Już nie mam siły walczyć o Nią. To, co wiem przerasta możliwości mojego zwycięstwa. Choć ta informacja, że Ona kogoś ma, choć w pierwszym momencie uderzyła mnie, to teraz dość ciężko mi w to uwierzyć. I to nie dlatego, że za wszeklą cenę chcę, żeby ona kogoś nie miała, żebym miał "większe szanse", ale dlatego, że nie zauważyłem nic takiego, nikogo takiego.

I znowu mnie nachodzą te dziwne myśli z Nią w roli głównej. Ten czas spędzany "razem"... Dobrze gaszą te zamiary Jej słowa, które kiedyś do mnie powiedziała.... może napisała: "wybij mnie sobie z gowy... są przecież lepsze dziewczyny ode mnie". Dajcie mi więc taką, żebym na zawsze mógł zapomnieć o tej słodkiej truciźnie.

02 maja 2004   Komentarze (2)
< 1 2 3 4 >
Chaos_angel | Blogi