• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Archiwum maj 2005, strona 5


< 1 2 3 4 5 6 >

Bez tytułu

Ostatnio zauważam, ze delikatnie monotonne życie prowadzę.
Zwyczajnie nic się u mnie nie dzieje, dosłownie nic. Hermetyzuję się w czterech ścianach... a dzisiejszy wypad z Kochaniem na spacer można by uznać za jakiś przełom w tym całym bagnisku.
Na szczęście patrzę na wszystko i widzę jako takie światełko w tunelu, mdłe, ale jest... dziś mamy, jak pokazuje zegarek na kompie 3 maja... no tak, święto, ale mnie to w sumie mało co obchodzi. 12 - 3 = 9. Rachunek trzeba jednak nieco ulepszyć, odejmując jeden dzień od wyniku, wychodzi nam 8. Do tego dojdą dwa dni matur z polaka i angola, a po nich człowiek się czuje jak zmięta szmata. Wątpię więc, ażebym miał jeszcze czas, a co ważniejsze - ochotę na dalsze powtórki. Aczkolwiek człowiek maszyna zadziwiająca... wszystko może być.
Sielsko-anielsko jest... na początku. Kłótnie są, nawet niekiedy miłe... do reszty się jakoś odnoszę z dystansem... I jest nawet nieźle.
Choć muszę przyznać, że moje maturowe zdołowanie przechodziło swoje apogeum i mogę to teraz przyznać ze stuprocentową pownością. W pewnym momencie zwyczajnie na śmiech mnie brało jak myślałem o nauce. Coś jak powtarzanie zdałnionemu dziecku, że 2+2=4... powtarzasz to 100 razy, tłumaczysz na najbardziej obrazowych przykładach, a przy 101 spytaniu zwyczajnie nie wytrzymujesz i śmiejesz się najbardziej serdecznym i przynoszącym ulge śmiechem... odchodzi cała złość, frustracja...
A potem, po małym przebudowaniu planu działania można funkcjonować dalej.
Cholera, tak sobie dziś szedłem z Kochaniem... mówiła coś, że będzie musiała jechać do szkoły. Że musi chodzić do szkoły. Chodzić do szkoły.. wstawać do szkoły, myć się, robić śniadanie, iść, siedzieć do 14-15 w szkole, wracać ze szkoły.. i pięć dni w tygodniu w tym stylu. A potem zauważyłem, że dniem, kiedy bęę musiał wstać wcześniej, będzie dzień pisemnegoz polaka i angola... barbrzyńska, teraz, siódma, może wpół do ósmej... a potem...? Nie dość, że do października wakacje, to jeszcze teraz w ogóle nie muszę nic. Wtedy był przymus odgórny - chodzić, skończyć. Teraz jest przymus pochodzący od wewnątrz - uczyć się, żeby coś sobie udowodnić, żeby zdać, żeby się dostać... powypierdalało się wszystko w tym moim życiu...
What a beautyful world I beheld, but dangerous too, I was certain...
03 maja 2005   Komentarze (6)

Bez tytułu

Samopoczucie określiłbym jako: dobre. Nie wiem dlaczego, wyspałem się, trochę spuścuiłem z psychicznego tonu względem siebie... poza tym te wczorajsze filmidła (60 sekund, Hannibal, Kruk 3) jakoś mnie... ble:P
Btw, zajrzyjcie tutaj, karaluszki... całkiem oryginalne;)
Pozdrawiam.
01 maja 2005   Komentarze (3)
< 1 2 3 4 5 6 >
Chaos_angel | Blogi