• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Najnowsze wpisy, strona 25


< 1 2 ... 24 25 26 27 28 ... 85 86 >

Bez tytułu

- Kochanie wczoraj przyjechało:) Ot taki mały prezencik...
- fajnie nawet...
- a dziś spacerek z Nią... to nic, że jak byliśmy w trakcie, idąc w lasku zaczęło grzmieć... jak doszliśmy nad wodę, jak przypierdolił deszcz, to głowa mała... zimno po huju:) I fajnie, przemoczeni, wracaliśmy sobie razem... ja półnagi, Kochanie wyglądające słodko, jak siedem nieszczęść w przemoczonych ubrankach - szliśmy, mijając jakichś ludzi...
- a teraz testuję sobie nowe liczniki... więc kurna nabijać, nabijać!
18 czerwca 2005   Komentarze (2)

Bez tytułu

Zachciało mi się zrobić sobie tatuaż...
Zostaje wybrać miejsce... zapewne prawa łapa...
Zostaje wybrać wzór... zapewne jakiś tribal...
Ciekawe co na to powie Kochanie...?
17 czerwca 2005   Komentarze (7)

Bez tytułu

No i pierdole was wszystkich, se słucham ich troje...
Bo fajną mają piosenkę (Tobą oddychać chcę) i gówno mnie obchodzi, co se tam myślicie na temat grupy, lidera, czy kurwa mandaryny. Jak ktoś się odezwię to wsiądę. I peace.
Kurwa, brak mi Kochania... brak jak sto sqrvysynów. Coś bym z nią porobił... nie, nie chodzi mi o TO.
Dziś, teraz, przed chwilą - grill rodzinny... ok, w sumie ok - miąsko, piwko, ogólnie ok... ale zawsze, kiedy rodzina przyjeżdża, czuję, że jestem od nich pd niemalże każdym względem gorszy. Jako człowiek, osoba rozrywkowa, osoba społeczna... i choć tak naprawdę mi na tym nie zależy - nie mam pojęcia dlaczego mi to doskwiera, za kazdym razem tak samo, a może i mocniej...
Dlatego chcę się znaleźć koło Kochania... przy niej mogę być zwyczajnie sobą... mogę Ją obdarować tym, co mam w sobie, za to też jestem Kochany. Wszystko to, co do mnie od Niej dociera, wiem, że jest szczere... i choć może nie mam za dużego doświadczenia względem płci przeciwnej, związków, i tego wszystkiego, chyba jednak trzeba przyaznać, że wśród panujacej damsko-męskiej hipokryzji to, co udało nam się stworzyć, jest czymś unikalnym względem całości obojga naszych związków.
Jeśli chodzi o moją sprawę, miałem kilka możliwości związania się z innymi osobami... a kurwa, co ja będę się rozpisywać...
Pierdolę.
16 czerwca 2005   Komentarze (2)

Bez tytułu

Uff.... znalazłem momencik, żeby coś skrobnąć...
To, co tutaj się dzieje, zaczyna przechodzić ludzkie pojęcie... Zjazd rodzinny w pełni rozkwitu. Przyjechała Sis z Niemiec, ale to już w niedzielę... Niedługo potem zjawił się też brat, który miał przyjechać jednak w poniedziałek.
Wszystko to jednak poprzedziło przepiękne wydarzenie, któe niestety należałoby w całości ukryć pod romantyczną zasłonką pruderii, a zwiewny koniszek naszego erotycznego atłasu, muskany przez wietrzyk ludzkich ciekawości ukazuje tylko niezapomniany raz z Kochaniem... coś pięknego... coś, co dało mi siłę na to wszystko następne...
A więc ostatnie dni były wypełnione bieganiną. Straszną. Ciągle coś się działo, ciągle coś się dzieje. Ani momentu, żeby zebrać myśli i zająć się sobą. O prywatności niewspomnę, której mam w nadmiarze, kiedy nikogo tu nie ma.
Wyjazd do Niemiec dojrzewa coraz bardziej, jak w poniedziałek ten dorodny owoc spadnie na ziemię - nie zdziwię się. Sis mówiła, że wyjazd możemy mieć w poniedziałek, albo piątek. Osobiście wolę poniedziałek. Im szybciej zacznę, tym szybciej skończę. Początkowa stawka minimalna, o której mówiła Sis, to 5 Euro. To nawet sporo. Przy dwóch, trzech tygodniach roboty po 8 h wyjdzie niezła, polska sumka. Raczej wątpię, żebym został tam dłużej. Raz, że zostanie mi tam tylko praca i balowanie (ale to bez Kochania jakoś mnie za dobrze nie nastraja, poza tym tam sami niemieckojęzyczni ludzie, a mój niemiecki deczko kuleje...),a dwa, że już teraz cholernie tęsknię... a co tu mówić o kolejnych trzech tygodniach rozłąki... ych...
Fakt, sporo jest we mnie miłości, którą mógłbym obdarować drugiego człowieka, w tej roli Ona. Miłości każdego rodzaju. I tak, jak wiedziałem o sporych pokładach w przeszłości, tak teraz odkrywam nowe, znaczniejsze...
Tylko, że trzeba przeczekać ten cały czas...
Cały, długi czas... do teraz - najdłuższy.a
15 czerwca 2005   Komentarze (4)

Bez tytułu

Ole miałem niezwykły sen...
Mówię wam,coś pięknego...
Opowiadać go, to jak opowiadać fantastyczną ksiażkę bez lepszego wątku przewodniego, niestety objętościowo przekraczającą trylogię.
Było tam chyba wszystko... jakaś niesamowita szkoła... ogromniasta... jakieś przystanki, niemalże wyjęte żywcem z filmu science-fiction... rozmowa z ludźmi, których nie znałem, a którzy znali mnie... po zrobieniu czegoś strasznego sen mi się urwał i przeniósł gdzie indziej... jakaś rozmowa, moje idę i zamiast tego człowieczek w bialym garniturku, którym najwyraźniej byłem, mógł lewitować w powietrzu... coś jakby astronauci w statkach kosmicznych, którzy odpychają się rękami od przeróżnych przermiotów... Był Nawet i Ptysio... byliśmy razem, ale już w moim domku... było jeszcze stare łóżko... leżeliśmy sobie... wspólna noc...? Potem ona gdzieś zniknęła, i wpadła do mnie roztrzęsiona dziewczyna, która to podobno się z nią uczuła i szukala jej, bo Ptyś rzekomo nie wrócił do domu na noc;) (a dziewczynkę, która zagrała we śnie tą rolę spotkałem wczoraj na ulicy, chodziliśmy do szkoły razem). Była też taka jedna faetka, którą zjebałem równo z ziemią za wpierniczanie się do nieswoich spraw. Ją też spotkałem wczoraj, jak wyprowadzała psa na dwór...
Ych, zrzucić gdzieś ten sen na twardy dysk, jak film, i puścić wam...
11 czerwca 2005   Komentarze (6)
< 1 2 ... 24 25 26 27 28 ... 85 86 >
Chaos_angel | Blogi