Bez tytułu
12 dni, taki okres pozostaje nam być bez siebie. A co się przez ten czas stanie...? Kochaniowa pielgrzymka no i moje pierwsze zajęcia, po których nie mam pojęcia czego się spodziewać...
Kredki jeszcze nie kupione, w sumie nie wiem na co czekam... Siedzę jak narazie w domku i czekam na pana kuriera z neostradą. Jakoś nie przybywa, ale dziś, góra jutro powinien być. A wtedy wreszcie będzie można rozpuścić włosy i poczuć szrokopasmowe bity mierzwiące czuprynę...
Skoro uzewnętrzniłem się już w tak zajebiście głęboki sposób, oddalę się. Pozdrawiam.