• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

chaos-angel

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2011
  • Sierpień 2011
  • Listopad 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Styczeń 2007
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003

Najnowsze wpisy, strona 80


< 1 2 ... 79 80 81 82 83 ... 85 86 >

Bez tytułu

I znowu do szkoły... A tak dajnie sięsiedziało w domq... Naparzało się w Finala VIII... Ech... Ale co dobre, szybko się kończy... Na szczęście już za 3 dni kolejny weekend, i choć nie aż tak długi, to jest.

Jutro pierwszy dzień, kiedy Monika dowiedziała się, że coś do niej czuję... Pierwszy w szkole, najprawdopodobniej szykuje się jakaś powazna rozmowa... Nie tylko z nią. Mam jeszcze do pogadania z jednym kumplem, ale to troszkę inna sprawa. Tak czy inaczej ciekaw jestem jej reakcji. Trochę się też obawiam jutrzejszego dnia. Boję się, że mój strach przerodzi się w rzeczywistość i między nami będzie to coś, czego nei było wcześniej, choćnie chodzi mi tutaj o poprawę stosunków. Wiem jak to jest, kiedy ktoś dowiaduję się o takich uczuciach - przeważnie jest jakiś dziwny dystans, pustka, a jeżeli coś takiego będzie między Moniką a mną... Sam nie wiem, czy było warto... Jednak jakby spojrzeć w śmiałe marzenia... mam szansę z nią być, długo, nie jakiś przelotny związek na kilka tygodni... Marzenia? Może małżeństwo? Nie, to psuje, po prostu wspólne życie razem, o właśnie, jak to się mówi na kocią łapę. To musiałoby się zacząć od tego, co niedawno zrobiłem, od powiedzenia jej, zasygnalizowania moich uczuć. I w taki sposób wybrałem drogę - powiedziałem jej i postawiłem pod znakiem zapytania naszą dobrą znajomość, choć mogłem nic nie mówić i żywić się powoli tym uczuciem, w swojej samotności, skazując się niejako na cierpienie, na chaos. Skomplikowanych wyborów człowiek musi doświadczać, musi podejmować decyzje, których do końca nie rozumie i zmierzać się z losem często odeń potężniejszym... Ale nie ma co płakać... Teraz trzeba to wszystko załatwić po swojemu i nie spieprzyć...

11 listopada 2003   Komentarze (2)

Bez tytułu

Życie się chyba na mnie uwzięło... Wiedziałem, ludzie to problemy, mimowolne problemy. Dokładnie te, których nie chcemy... Skąd ten wywód? Zacznijmy od przeszłości, kiedy próbowałem nie spotykać sięz ludźmi, mieć z nimi jak najmniejszy kontakt. Ofkoz człowiek dorasta, zmienia się, albo ktoś lub coś wymusza na nim znmianę. Zacząłem się widywać z ludźmi. Automatycznie zaczęło przybywać mi zmartwień, nie tylko swoich, także cudzych. Podsumujmy to, co się dzieje teraz: nie wiem co czuje do mnie Monika, jeżeli coś do mnie czuje; nie wiem co czuje do mnie Iza, nie wiem co do niej czuję. Wydaje mi się, a raczej ona sprawia wrażenie osoby raczej... "lubiącej chłopaków", choć nie chodzi mi o to, że się puszcza. Wyjeżdża do mnie z textami, które słyszećby chciał każdy normalny facet. Nei pwoiem, że ja ich nei chcę słyszeć, jak każdy jestem próżny, może nawet bardziej niż inni. I lubię tą próżność, tak na marginesie.

Dziś dodatkowo rozmawiałem na gg z kilkoma osobami. Ważniejsze to jeden z qmpli, których znam już jakiś czas. Zaczęliśmy rozmowę w tych szkolnych sprawach, jak matura, studia, etc. Trochę mnie to denerwuje, bo jeszcze nie wiem co chcę w życiu robić... Potem rozmawiałem z innym qmplem z klasy. Zaczęliśmy też jednąz cięższych gadek, wyszło na tematy, które nas aktualnie gryzą. On mi powiedział o dziewczynie, którą prawdopodobnie kocha, powiedział o swojej chorobie, a raczej o to zahaczył (o której zresztą nie wiem nic). Ja mu powiedziałem o Monice, o tym co czuję do niej, o tym, że ją kocham... Napisałem mu to na gg, aż sam się zdziwiłem, kiedy to pisałem, aż mi zawirowało w głowie. Jednak pryznałem się mu do tego, i chyba sobie też....

09 listopada 2003   Komentarze (2)

Beyond the life...

Wycieczka... Niezła. Matrix Rewolucje, zwiedzona redakcja jednej z gazet... Jak na jeden dzień ok. Potem miała być impreza osób ze starej klasy w jednej z knajp. Przyszedłem, było kilka osób, dosłownie kilka. Posiedziałem moment, pogadałem, miałem iść, qmpel chciał zostać. Więc ten jeszcze moment poczekałem. Okazało się, że na imprezce, a raczej bardzo niedaleko była Iza, więc jest nieźle. Po chwili jak na ironię przyszła Monika. Ofkoz "cześć, cześć". Uśmiechnęła się jak zawsze, miło... Wiedziałem jednak, że coś jest inaczej. Po niedługiej chwili powiedziała mi, że dziękuje za SMSa, w którym jej wytłumaczyłem kilka ważnych dla mnie spraw.

Popatrzyłem na to wszystko z możliwie dużego dystansu, największego jaki się dało osiągnąć w takiej sytuacji. Wspomniałem ten niesamowity żar, który palił mnie jeszcze niedawno, który mnie napędzał, rozsadzał od środka. Popatrzyłem na to, co się dzieje teraz - dwa różne światy. Nie powiem, że teraz mi nie zależy na Monisiaczku, ale to już nie to samo, co wcześniej, zdecydowanie nie to samo. Zastanawiam się, gdzie to się podziało...?

07 listopada 2003   Dodaj komentarz

Exodus part IV

Stoję na wzgórzu, sam, wokół niebo się zmienia,
Obok ciemne morze, za mną i przede mną odmienia
Rzecz, którą większość nazywa punktem widzenia.
Tak też się tutaj stało: czarne to białe, zło to dobro.
Spod wody, jak mityczny stwór, łeb Wielkiej Nierządnicy,
Zło to zmienia się, biorąc na się obraz wielogłowej hydrzycy.
Szyjami mnogimi owija powietrze,
Skręca sięw walecznym spazmie i wiem że
Ktoś polec musi w tej mentalnej walce,
Przyszłość tej bitwy jest na losu szalce.
Wnet, jak poprzednio potwora, wychyla się i inne ciało,
Dziecięce i niewinne, lecz w jakiś sposób się ze mną wiązało.
Rzecz tą trudno określić i pojąć,
Dziecię bezbronne miałem zamiar objąć,
Przytulić do się, osłonić przed stworem,
Lecz kiedym się zbliżył, potwór runął chorem
Dzikich i nagłych jak skazańców wrzasków,
Które oddaliły me myśli od obronnych blasków.
Znów rękę wyciągnąłem, hydra się wiła,
Jakby do ataku się groźnie skręciła.

Dzień pierwszy:
Na skrawku ziemi mej skromnej,
Pojawił się oręż w ręce mojej zbrojnej.
Ciężki i długi miecz srebrnobiały
Mówił, że czas nadejdzie bliskiej chwały.
Czasu tego łeb potworowi uciąłem,
W szaleńczej tej bitwie na odwagę się wziąłem.
Lecz to nic nei dało, potwór jakby stanął,
Anielskim głosem powiedział: nie, to nic nie dało.

Dzień drugi:
Walka ostatnia w zdumienie wprawiła,
Jednak nie zabiła, a więc wzmocniła.
Do kolejnego ataku wysłałem swój umysł,
Kolejna Wiktoria nadleciała w niebiosach,
Czarnym orężem zamieszała w Kronosa
Dominium, czas się zatrzymał i na krótki wymysł
Cięcie zmuszające, ujrzałem przed sobą dwie głowy leżące.
Walki jednak ni koniec, ni początek,
Nierządnicy tej to też miły wątek,
Walkę prowadzić na cudzym terenie,
Tak wrażliwym i słabym na ludzkie cierpienie

Wreszcie ma pamięć zwróciła się ku dziecku,
Gdym przypadkiem uniósł miecz w jego stronę,
Hydra zemrzała, zcichła, choć do niej nie wionę,
Przejrzałem jej słabość w tym mentalnym wieku.

Dziewczynka przybyła na me skinienie,
Biedna, bezbronna i naga, lecz to więzienie,
Które miała w mej jaźni i głowie,
Skończyłoby się zapewne w jej własnym grobie.

Prawą ręką uniosłem oręż, który zawył
Siłą mej siły, ciąłem potężnie, ten nabył
Ślady niewinnej krwi dziewiczej
Ostające na tej stali rzeźniczej.
Dziecięcie do grobu ułożone,
Spoczęło, jak zostało wskrzeszone.

Hydra w mym wyborze runęła na ziemię,
Stała się prochem, który wcześniej we mię
Wcierała, nieświadomie czując, żem jest wrakiem,
Z przestrzelonym skrzydłem, wpół martwym ptakiem.

Na miejsce ścierwa cud zestąpił,
W żaden sposób bym w to nie wątpił.
Oto przede mną pojawił się anioł,
W świetlistej poświacie, która za nią
Ciągnęła się jak światło za świecą
Co mi mówiło, żem walki zwycięzcą.

 

04 listopada 2003   Komentarze (4)

Exodus part III

Patrzyłem czas długi w kryształ nad wodą,

Odbijał światło widziane morską tonią,

Przejrzałem jego piękno, zdało mi się boskie,

Zachwycałem się, zdało się to tak beztroskie.

Dzień był bezchmurny, lazur lał się z nieba,

Widziałem to, zawsze to widzę,

Wcześniej jednak coś zauważyłem, co trzeba

Było widzieć, alem uznał, że niedowidzę.

Myliłem się, ach jakże mocno.

Słońce wyjrzało sponad sczytu,

Obok codziennego zachwytu,

Spadło, runęło z tak wielką mocą!

Oto z oddali wyłonił się blask nowy,

Zajaśniał jak początek początków,

Zważył na świetlistą gwiazdę na nieboskłonie,

Gestem zaprosił je na swe piękne błonie.

Promień jak objawienie otulił dolinę mego czucia,

Zostawiając kryształ we mgle chętnego zapomnienia,

Dojrzałem dzięki niemu co miałem do dojrzenia.

Śmiertelnik nie miał prawa widzieć tego snucia,

Wędrówki słońca po krawędzi tego diamentu,

Kończącego stworzenie boskiego elementu.

Światło, ciepłe i wyraźne, które mnie otulało,

Za przesłoną mgły stawione ciągle się zdawało.

Jakbym czuł jego moc, rażenie,

Stwarzające tylko lekkie cierpienie.

Zgadzałem się na nie całym jestestwem,

Mając w pamięci moment zauroczenia,

Stające się dla mnie całym królestwem,

W którym czekałem czasu mego skończenia.

02 listopada 2003   Komentarze (1)
< 1 2 ... 79 80 81 82 83 ... 85 86 >
Chaos_angel | Blogi